Hej, hej!!
Witam w kolejnym poście na moim blogu. Proszę zostańcie do końca, bo chciałabym podzielić się z Wami moim pomysłem :D Po dzisiejszym tytule może niektóre dziewczyny będą wiedziały o co chodzi :) A mianowicie o PRODUKTY DO UST.
Nie mam ich aż bardzo, bardzo dużo, ale moim zdaniem dosyć sporo. Te wszystkie pomadki z nivea, baby lips, eos stały się moją małą "obsesją". Zaczęłam zbierać je tak od ok. 6 miesięcy? No w każdym bądź razie coś takiego.
Teraz w skrócie spróbuję opisać Wam poszczególne z nich.
Zacznijmy od moich BABY LIPS. Ich cena to ok. 10zł
Żółta Baby Lips to jedna z moich pierwszych pomadek. Są różne opinie dotyczące jej zapachu. Niektórzy mówią, że pachnie wanilią inni, że ciasteczkami, a jeszcze inni, że letnimi owocami. Ja uważam, że jej zapach jak najbardziej można nazwać letnimi owocami. Przypomina mi on również truskawkową gumę MAOAM. Teraz jest jedną z moich ulubionych Baby Lips. Świetnie nawilża i daje ustom lekki połysk.
Kolejna Baby Lips tym razem fioletowa. Na dłoni może wydawać się, że nie daje koloru (przynajmniej w moim przypadku tak jest), ale na ustach daje lekki kolor. Może innym to nie przeszkadza i nawet się podoba, ale na moich ustach wygląda okropnie. Pachnie dosyć ładnie, ale nie można porównać tego zapachu do żółtej Baby Lips.
Teraz przechodzimy do innej serii Baby Lips. Co do tych pomadek jest wiele opinii. Albo się je kocha albo nienawidzi. To zależy czy lubimy takie miętowe zapachy. Jeżeli chodzi o mnie to ja je uwielbiam. Więc ta Baby Lips trafiła w mój gust. I co najważniejsze bosko nawilża :)
I już moja ostatnia Baby Lips. Jest ona z tej samej serii Baby Lips co opisałam powyżej. Również ma miętowy zapach i daje świetny połysk naszym ustom i świetnie nawilża. Lubię nałożyć ją rano, a na nią truskawkowy balsamik z NIVEA, który daje lekki kolor ustom.
O tej pomadce mówiłam przy ostatniej Baby Lips. Jest to balsam z nowej kolekcji Nivea o zapachu truskawki, co na prawdę można poczuć :) Dobrze nawilża usta i tak jak już mówiłam uwielbiam nakładać ją na Baby Lips. Jej cena to ok. 10zł
No i w końcu EOS! Ten balsam podbił serca wielu blogerek/vlogerek. Wiele osób go polecało więc akurat na Dzień Dziecka ciocia mi go kupiła. Początkowo jej zapach mi się nie podobał, ponieważ jest taki cytrusowy. No owoce letnie. Potem go polubiłam. Uważałam, ze świetnie nawilża usta. Ale tak po tych ok. 2 miesiącach od kiedy go mam już mi się tak nie podoba. Nie wiem dlaczego, ale nie ma już tak intensywnego zapachu i nie nawilża tak dobrze jak Baby Lips. Jej cena to ok. 25-30zł
A teraz seria znowu z Nivea LIP BUTTER. Ja mam smak jagodowy. Bardzo mi się podoba, bo pachnie moim ulubionym jogurtem JOGOBELLA JAGODOWA :D Mam go od niedawna i po prostu się w nim zakochałam. Uwielbiam nakładać na noc grubszą warstwę. Wtedy, gdy budzę się rano nie mam tak suchych ust. Cena ok. 10zł
Również bardzo znana seria, czyli LIP SMACKER. Kupiłam sobie kiedyś jeden żeby go sprawdzić. U mnie najważniejsze jest, aby dobrze nawilżał no i miał ładny zapach. Oczywiście... zapach jest nawet ładny, ale nawilżenie?! Co wogóle o nim pisać jeżeli go prawie nie ma. Nie wiem może na innych działa, ale na mnie nie. Więc z mojej strony nie polecam. Cena ok. 7zł
Teraz błyszczyk sówka z biedronki. Kiedyś w biedronce zauważyłam kilka takich sówek i pomyślałam "hm... czemu by nie spróbować" i owszem... spróbowałam, ale nie był to dobry pomysł. Po pierwsze trudno nałożyć go na usta, ponieważ od razu błyszczyk wchodzi nam za paznokcie, a po drugie... ZAPACH. Matko... nie wiem może i niektórym się podoba, ale jak dla mnie najokropniejszy... Próbowałam się do niego przełamać, ale nie mogłam. Jej zapach strasznie przypomina mi taki niedobry syrop co mama mi dawała od gorączki jak byłam mała. Może to dla tego zapach mi się nie podoba. Cena to ok.6zł
I już mój ostatni produkt do ust. Jest to CARMEX. Również bardzo polecany przez blogerki/vlogerki. Mówię: "polecają to znaczy, że jest dobry" Niestety myliłam się. Ponieważ to tak jak ta nowa, miętowa seria Baby Lips niektórym przypada do gustu niektórym nie. Tak samo jest z tym błyszczykiem. Mi kompletnie nie przypadł. Pierwszy raz nałożyłam go na usta no spoko. Po kilku sekundach poczułam takie... jakby pieczenie czy coś nie wiem jak to opisać, ale mało co nie zwymiotowałam. Cena to ok. 14zł
Więc to by było na tyle. Proszę nie hejtujcie, bo pewnie będzie dużo hejtów typu "nie znasz się", "carmex jest super! nie pisz tak o nim!", "myślisz, że masz ich dużo? haha ja mam o wiele więcej" I takie podobne, ale ja wyraziłam to co ja o nich sądzę.. A nie uciekajcie jeszcze! Teraz mój genialny pomysł :D
Więc tak postanowiła, że nie będę robić hauli z każdych moich zakupów, bo wtedy na blogu byłyby posty tylko o tej tematyce. Będę robiła miesięczny haul. Czyli pod koniec sierpnia zrobię posta Sierpniowy haul co wy na to? Może tak być? A i pytanko. Chcielibyście, abym zrobiła posta o pakowaniu nad morze i back to school?? :)
Pozdrawiam!!!